“Warszawska melodia”
Autor tekstu - Marina Łukas, Prezes polskiego stowarzyszenia «Polaros»
Prawdopodobnie wielu z Państwa widziało spektakl "Warszawska melodia" w Teatrze Kameralnym. Próbowałam obliczyć, w którym roku został dostarczony i straciłam rachubę prawdopodobnie 15 lat temu.
Wtedy nagle zwrócił się do Nas reżyser Jaropolk Lapshin (28 września obchodzono jego urodziny – 100 lat). Pomyślał o inscenizacji "Warszawskiej melodii" Leonida Zorina, spektaklu bardzo popularnego po stworzeniu wersji telewizyjnej w 1969 roku z udziałem Julii Borysowej i Michaiła Uljanowa.
Spotkaliśmy się z Jaropełkiem Leonidowiczem, przeczytaliśmy scenariusz, przeanalizowaliśmy polskie słowa i zwroty, które mówi bohaterka tego spektaklu. Potem poznaliśmy Svetlanę Zamaraeva, główną aktorkę. Mieliśmy piękne, ciepłe relacje, wspólnie wybieraliśmy muzykę, uczyliśmy się polskich słów.
Uwielbiam ten wyjątkowy występ ze Svetlaną Zamaraevą i Walerym Prusakovem. Ostatnio zainteresowanie spektaklem Zorina obudziło się ponownie, kilka wersji można obejrzeć w Internecie i telewizji (Jegor Beroev-Nonna Grishaeva, Daniil Strahov-Julia Peresild), ale (to moja subiektywna opinia) nie uwielbiam ich!
Tylko nasz występ okazał się tak szczery i przenikliwy.
Nie widzieliśmy Svetlany od wielu lat i pewnego dnia nagle otrzymałem od niej list i świetny artykuł. Sugeruję, abyś to przeczytał. Osobiście bardzo mnie poruszyła, pisała tak dobrze, tak życzliwie, że zawsze będzie łączyła Rosjan i Polaków, choć teraz jest wiele rzeczy, które nas dzielą...