Wspominając pierwszego prezesa “Polaros” w Jekaterynburgu
Autorka – Natalia Iwanczuk, wice-prezes “Polaros” ds kultury, wieloletni organizator i przewodnicząca, wykonawca Polskiego Salonu muzycznego
Na zdjęciu – Czesława Pietruszko z Aleksandrem Liewinem, którego książkę "Dom na Uralu" ona tłumaczyła
To był nie zwykły koncert, szczerze mówiąc, koncert specjalny, bo został poświęcony wyjątkowemu człowiekowi - organizatorowi i pierwszemu przezesowi Polskiego Stowarzyszenia “Polaros” Czesławie Pietruszko.
Rok temu zostawiła ten świat, ale zostało się to wzsystko, co było dla niej najcenniejsze, co było stworzone przey niej – Polskie Stowarzyszenie, Polska Szkoła, kościół św Anny. Zostały się także książki Pani Czesławy, jej artykuły i tłumaczenia. Nie wszyscy wiedzą że nawet w szpitalu, w ciężkim stanie ona tym nie mniej do ostatnich dniej pracowała, pisała, przy stoliku leżały notes, długopis, kilka książek.
Czesława Teofiłowna nieskończone lubiła muzykę, bardzo dobrze była doświadczona w niej, delikatnie odczuwała wszystkie niuansy, nawet pisała artykuły o sztuce opernej. Jednak przy tym nazywała siebie dyletantem. Nigdy nie opuszczała koncertów Polskiego Salonu Muzycznego, festiwalu “Polska Jesień w Jekaterynburgu” , różnych imprez Polskiego Stowarzyszenia, rzadko, tylko gdy bardzo źle się czuła.
Pani Czesławu było trudno nie zauważyć na sali, nawet jeśli ona siedziała gdzie indziej w ostatnich rządach. Ona zawsze bardzo emocjonalnie reagowała na występy artystów – jesli jej podobało, to mocno kłaskała, biła “brawa”, a po koncercie zawsze przychodziła do wykonawców, szczerze, od serca dziękowała.
22 września na Sali Ioanna Pawła II rzymsko-katolickiej parafii św. Anny u wielu ludzi miało wrażenie niewidocznej jej obecności na Sali i to było rezultatem zjednoczenia wszystkich widzów, poczucie miłości i wdzięczości Panie Czesławie. Miała talent zdjednoczenia wokół siebie różnych ludzi, ten jej dar nadał się nowego sensu już po jej odejściu.
Program koncertu zawierał utwory, które Pani Czesława bardzo lubiła. Wśród nich dwa utwory Stanisława Moniuszki – aria z 3 aktu opery „Halka” i pieśń “Złota rybka”.
Tą pieśń Pani Czesława liczyła jako godło Polski, a prosta, bezpretencjonalna, ale uduchowiona, smutnie-dokuczliwa melodia wywoływała u niej szczerzą reakcją emocjonalną.
Pani Czesława mówiła, że niejednokrotnie miała okazję usłyszeć operę “Halka” na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie, a w domu miała nagranie z 1949 r. w wykonaniu śpiewaków Moskiewskiego Teatru Wielkiego, bardzo żałowała o tym, że w obecnie w Rosji “Halka” nie jest stawiana, dlatego zawsze była szczęśliwa, gdy dowiadywała się, że w programu Salonu muzycznego zaplanowano wykonanie odcinków z opery.
Na koncercie 22 września aria z opery została jaskrawie wykonana przez solistkę Jekaterynburgskiego Teatra Opery, laureatkę Międzynarodowych konkursów Annę Pierchurową.
Także na koncercie zabrzmiały polskie pieśni religijne, ludowe, kompozycjie z repertuaru Anny German w wykonaniu Jany Czaban, którą Pani Czesława bardzo lubiła.
Jednak Pani Czesława lubiła nie tylko polską, ale także muzykę francuzką. W program została włączona wykwitna wolna część z Sonaty F.Pulenka dla fleta i fortepianu.
A na początku jako epigraf koncertu zabrzmiała piękna wieczna „Ave Maria” Kacciniego. Nie mogliśmy zapomnieć o głębokim zainteresowaniu Pani Czesławy w polskiej poezji, w tym o jej miłości do poezji Cypriana Kamila Norwida, Jana Twardowskiego, Wiesławy Szymborskiej i drogiego jej sercu Karola Wojtyły.
Jego wiersz “Wybrzeża pełna ciszy” przeczytał absolwent Polksie Szkoły Efim Karpow i to bardzo pasowało do nastroju naszego spotkania.
Warto podkreślić, że wszyscy, kto wziął udzał w koncercie - stali uczestnicy programu Polskiego Salonu muzycznego – zespół wokalny “Kasia-Katarzyna” (kierownik Marina Łukas), “Polskie trio” (kierownik Natalia Drannikowa) i Daria Rusakowa z Liceum muzycznego w im. Czajkowskiego, studenci Konserwatorium Uralskiego Swietłana Bielajewa (flet) i Dmitri Motorin (gitara), laureatki konkursów międzynarodowych Anna Piertuchowa i Jana Czaban.
To był nie tylko koncert, ale bardzo ciepłe spotkanie gorliwych czcicieli Pani Czesławy, dla kturych ona była i została się na zawsze bliskim i gorąco kochanym człowiekiem. Obecni na Sali dzielili się swoimi wspomnieniami, opowiadali czekawe wydażenia z jej życzorysu.
Mocne emocjonalne wrażenie zostawiło opowiadanie siostry Agaty, która poznała Panią Czesławę 20 lat temu i była z nią do ostatniego oddechu.
Bardzo wspaniale, bezpośrednio zabrzmiały wspomnienia syna Pani Czesławy Dmitria. On skupił uwagę na latach studiowania na Uniwersytecie Uralskim (dzał dziennikarstwa), przedstawił zdjęcia z młodych lat życia.
To było bardzo wzruszające, ciepłe, emocjonalne spotkanie. A muzyka odpowiadała emocjom, jednoczyła wszystkich wzniosłym nastrojem, poczuliśmy, że pani Czesława słyszy i kocha nas.
Na zdjęciu – Czesława Pietruszko z tłumaczem Wiktorem Rutminskem